Na łamach pisma "Lancet" autorzy raportu podkreślają jednocześnie, że wszystkim sześciu przyczynom dziecięcych zgonów można w dużym stopniu przeciwdziałać.
Przy tworzeniu najnowszego zestawienia na temat zgonów dzieci poniżej 5. roku życia naukowcy posłużyli się danymi zebranymi w latach 2000-2003 z publikacji i w toku trwających jeszcze badań.
Analiza wykazała, że za ponad 70 proc. wszystkich (tj. 10,6 mln) dziecięcych zgonów rocznie można obwiniać tylko 6 przyczyn zapalenie płuc (19 proc. zgonów), biegunki (18 proc.), malarię (8 proc.), reakcję zapalną organizmu na zakażenie (tzw. sepsę) lub zapalenie płuc u noworodków (10 proc.), przedwczesne porody (10 proc.) oraz niedotlenienie dziecka podczas porodu (8 proc.).
Pewien odsetek zgonów był ponadto związany z odrą (5 proc. w Afryce i mniejszy w innych rejonach), tężcem u noworodków oraz zakażeniem HIV.
Okazało się również, że 42 proc. wszystkich zgonów dzieci odnotowuje się w Afryce, a 29 proc. w południowo-wschodniej Azji. Większość dzieci umierających na malarię i z powodu zakażenia HIV mieszka w Afryce.
Jak podkreślają autorzy raportu, większość zgonów małych dzieci jest możliwa do uniknięcia. Na przykład, aż 48 proc. z nich jest spowodowanych chorobami zakaźnymi zapaleniem płuc, biegunkami, malarią lub odrą, którym można by przeciwdziałać bądź skutecznie je leczyć.
Duży odsetek, bo aż 37 proc. wszystkich dziecięcych zgonów odnotowuje się w okresie poporodowym, ale większości z nich również można by zapobiec. Jedna trzecia tych zgonów jest związana z infekcjami, których powodem jest zwyczajny brak higieny w szpitalach. Dotyczy to zwłaszcza krajów biednych, gdzie liczba szpitalnych zakażeń noworodków jest około 20-krotnie wyższa niż w bogatych państwach Zachodu.
Z raportu zamieszczonego na łamach "Lancetu" wynika też, że podłożem 53 proc. wszystkich dziecięcych zgonów jest niedożywienie. Dotyczy to wielu zgonów z powodu biegunek, zapalenia płuc, czy odry.
W komentarzu odredakcyjnym Peter Byass z Uniwersytetu w Umel w Szwecji zaznacza, że bieda jest najważniejszym czynnikiem określającym ryzyko zgonu dzieci. Śmiertelność dzieci jest najwyższa w tych krajach, w których wydatki na służbę zdrowia w przeliczeniu na jednego mieszkańca są najmniejsze. W dzisiejszym świecie dziecko z Etiopii ma ponad 30 razy mniejsze szanse dożyć 5-tych urodzin, niż dziecko z Zachodniej Europy, podkreśla Byass.
Prowadzący najnowsze prace Robert Black z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health w Baltimore, liczy, że przygotowany przez jego zespół raport pomoże opracować skuteczne programy zmniejszania śmiertelności wśród najmłodszych dzieci. W badaniach oprócz Roberta Blacka i jego współpracowników wzięła też udział grupa epidemiologów dziecięcych z WHO.