Przyszli rodzice prześcigają się w pomysłach na wnętrza dla swoich maluchów, dając się zauroczyć bezmiarowi gadżetów do dziecięcego pokoju. To jednak nie łóżeczko z haftowanym baldachimem czy zasłony falbankami są dla niemowlaka najważniejsze – warto zadbać przede wszystkim o to, co zapewni dziecku bezpieczeństwo i prawidłowy rozwój.
Miękko to wygodnie, ale czy zawsze zdrowo?
Trudno oprzeć się pokusie zdobienia pokoju mięciutkimi tkaninami, kupowania wzorzystych kocyków i obkładania łóżeczka puchatymi poduchami, faktem jest jednak, że im mniej takich akcesoriów, tym lepiej, zwłaszcza jeśli dziecko jest alergikiem. Materiały gromadzą duże ilości kurzu i roztoczy, a jeśli są włochate, pylą nawet przyniesione prosto ze sklepu. Mimo to jednak najwięksi pedagodzy, z Marią Montessori na czele, radzą, by w żadnym dziecięcym pokoju nie zabrakło dywanika, który maluch będzie traktował jako miejsce wyznaczone do zabawy. Aby było to miejsce bezpieczne, trzeba dbać o nie w sposób szczególny – przez jak najczęstsze (najlepiej codzienne) odkurzanie, w którym pomóc może np. robot sprzątający Robojet zapewniający sterylne warunki. Jest to jeden z najcichszych odkurzaczy na rynku, więc może pracować nawet, kiedy dziecko śpi. A spać wcale nie musi w łóżeczku. Jak twierdzą specjaliści, lepiej sprawdza się materac ułożony bezpośrednio na posprzątanych wcześniej panelach – wszak maluch powinien mieć możliwość skorzystania z miejsca do odpoczynku, kiedy zechce. Co ważne, dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma ryzyka, że spadnie z wysokości.
Nie dalej niż wzrok (i dłoń) sięga
Przy urządzaniu pokoju trzeba pamiętać, że jest to terytorium dziecka, a nie rodzica. Maluch gospodaruje swoją przestrzeń na podłodze, bo tam do wszystkiego ma nieograniczony dostęp. Montessori uczula dorosłych, by tworzyli niemowlakom sypialnie, w których nic nie będzie znajdowało się wyżej niż 1,5 metra nad gruntem. Takie otoczenie maluch może samodzielnie odkrywać, sprzyja więc jego rozwojowi. I wcale nie musi ono być w ciągłym bezładzie – praktyka pokazuje, że dzieci w dostosowanych do ich potrzeb pokojach szybciej uczą się sprzątać. Dzieje się tak dlatego, że są bardziej przywiązane do swojej przestrzeni i mają potrzebę nadania jej pewnego porządku. Nie trzeba więc domagać się zbierania zabawek – wystarczy kupić kosze lub tekturowe pudełka i pokazać maluchowi, jak może segregować swoje akcesoria. Okazuje się również, że dzieci, które mają książki w zasięgu wzroku i na wyciągnięcie ręki, chętniej po nie sięgają. Nie powinny one jednak leżeć razem z zabawkami, by nie były tak jak zabawki traktowane. Ich miejsce jest na półkach, ale na tyle nisko, by nawet ledwie raczkujący szkrab mógł je stamtąd zdjąć. Dopiero w ostatniej kolejności można pomyśleć o dekoracjach, najlepiej naturalnych, robionych z wikliny, kory czy dobrze oczyszczonych szyszek – takie są niezastąpionymi pomocami służącymi prawidłowej integracji sensorycznej malucha. Bo cóż pozwala poznać świat lepiej niż doświadczenie go własnymi zmysłami?