Julita zdecydowała się na zabieg zaledwie od trzech lat stosowany w Polsce. Lekarze włożyli do jej żołądka wypełniony solą fizjologiczną i ważący pół kilograma balon, który zmniejszając objętość tego narządu, miał pomóc jej powściągnąć apetyt. Zaraz po zabiegu Julita miała wrażenie, że jej brzuch nadal jest pusty. Od wybudzenia się z narkozy zasypywała rodziców pytaniami: – Może to blef? Niby zrobili mi zabieg, a tak naprawdę w ogóle go nie było? Wreszcie, po długich godzinach niepewności, poczuła w brzuchu dziwne bulgotanie. A kiedy dodatkową porcją rosołu wywołała żołądkowe sensacje, uwierzyła, że ma w środku to ,coś", co pomoże jej pozbyć się znienawidzonych kilogramów. – Nareszcie będę taka jak inni! – cieszyła się rok temu Julita.
- Kochana wnusia lubi dużo zjeść
Z dzieciństwa Julita najbardziej zapamiętała pochwały babci – że jest jej najukochańszą wnusią, bo tak ładnie wsuwa na śniadanie kolejną porcję mlecznej zupy. Obiady i kolacje też nie były mniejsze. I jeszcze tata podsuwał ukochanej córeczce cukierki i czekoladę. Mama dorzucała ciasteczka. Julita rosła i tyła. A jeśli nawet ktoś próbował walczyć z jej wagą, mała Julka płaczem wymuszała ustępstwa.
- Tysiąc diet cud
W ósmej klasie podstawówki rodzice wysłali ją do sanatorium w Kołobrzegu leczącego schorzenia endokrynologiczne. Po miesiącu wróciła chudsza o 11 kilogramów. Ale w domu znów zaczęła podjadać. Wmawiała sobie, że jeszcze nie jest z nią tak źle. Braki w figurze nadrabiała serdecznością i szalonymi pomysłami. W liceum Julita poznała Artura. – Kocham cię za to, jakim jesteś człowiekiem, a nie jak wyglądasz – powiedział, kiedy dopytywała się, czy nie przeszkadza mu jej tusza. Ona jednak postanowiła się zmienić. – Nigdy nie uwierzę, że ktoś może się czuć dobrze ze swoją tuszą. Otyłość to nałóg, jak palenie papierosów czy alkoholizm. Przecież każdy chce nosić te cudowne ciuszki w rozmiarze 36 – 38. Tylko że my nie mamy siły zapanować nad łakomstwem – tłumaczy Julita. Przez trzy lata liceum wypróbowała tysiąc cudownych diet. Po każdym poście wracała do poprzednich nawyków. Jadła ze stresu, z nudów, przed miesiączką, zimą, jesienią, dla towarzystwa i w samotności. Mając 18 lat nosiła ubrania w rozmiarze 52. I wtedy jej organizm odmówił posłuszeństwa. Zaczęły się kłopoty z sercem, cukrzycą i przeciążonym kręgosłupem. Przerażona Julita wymusiła na lekarzu rodzinnym skierowanie do szpitala w Poznaniu, w którym otyłym zakłada się na część żołądka ułatwiające odchudzanie opaski. – Niestety, chętnych na zabieg refundowany przez fundusz zdrowia było zbyt wielu. Najwcześniej trafiłabym na oddział za dwa lata. A ja nie mogłam czekać, aż się rozchoruję na dobre.
- Balon w brzuchu
I wtedy w jednej z gazet przeczytała ogłoszenie o prywatnej klinice Pulsmed w Łodzi i metodzie odchudzania balonem ze specjalnego tworzywa, który umieszczony w żołądku na sześć miesięcy zmniejsza łaknienie. Sęk w tym, że zabieg kosztował 7 tys. zł. Julita pomyślała, że nigdy nie będzie jej na to stać, ale rodzice nie dali za wygraną. Wyjęli z banku
wszystkie oszczędności, zapożyczyli się. W lipcu zeszłego roku Julita zapłaciła za zabieg. Pierwszy raz w życiu trzymała w dłoni taką sumę.
Wiedziała, że nie może zawieść tych, którzy w nią uwierzyli. A pokusa była wielka. Lekarz ostrzegł, że co prawda balonik wypełnia żołądek, ale słodkości trawią się w trzustce, więc można go oszukać. Julita tylko raz, w ciągu pół roku, zrejterowała i sięgnęła po czekoladę.
- Noszę rozmiar 46 i walczę dalej.
Jadła według diety 1200 kalorii. Kiedyś już ją stosowała, ale teraz pomagał jej balonik. Już po tygodniu Julita czuła się lżejsza, ale nie miała odwagi wejść na wagę. Bała się rozczarowania. Ośmieliła się po miesiącu, gdy stare ciuchy zaczęły z niej spadać. Ważyła osiem kilo mniej. Po trzech – piętnaście. Po pół roku – 30.
Wyrzuciłam wszystkie czarne i duże ubrania! Nareszcie mogłam nosić kolorowe rzeczy w rozmiarze 46! – cieszy się Julita. – Poczułam, że naprawdę mogę się zmienić! Mimo, że w lutym lekarze wyjęli Julicie balonik, ona ciągle pilnuje wagi. Chciałaby jeszcze raz poddać się zabiegowi odchudzania balonem i zrzucić kolejne 30 kilo, potem operacyjnie usunąć zbędne fałdy skóry i włożyć wymarzone bikini. – Bo jestem spod znaku Raka i kocham pływać, ale wcześniej każde wyjście na plażę było dla mnie ogromnym stresem – mówi Julita. – Wierzę, że mi się uda i zaproszę was do siebie, kiedy osiągnę wagę 76 kilogramów. Do zobaczenia!
ANNA GRZELCZAK
- Rewelacyjny efekt
Dr Zbigniew Kowalczyk, chirurg bariatra, szef kliniki Pulsmed w Łodzi
Amerykańska metoda BIB system (ang. BioEnterics Intragastric Ballon) w Europie Zachodniej stosowana jest od czterech lat. W Polsce realizują ją trzy ośrodki, wśród nich, od trzech lat, nasza klinika. Metoda jest nieoperacyjna i polega na włożeniu przez przełyk do żołądka balonika wykonanego ze specjalnego polimeru wypełnionego płynami fizjologicznymi. Zajmuje on około 3/4 objętości żołądka i ogranicza spożywanie dużych posiłków. Po 6 miesiącach balonik zostaje usunięty. Zabieg wykonujemy u pacjentów z nadwagą olbrzymią i mniejszą, u których dotychczasowe diety i leki nie przyniosły rezultatów. Zabieg trwa 10 minut i jest całkowicie bezbolesny. Po kilku godzinach pacjenci wychodzą do domu. Dla każdego z nich zalecenia i wizyty kontrolne ustalamy indywidualnie. Balonik i jego zawartość są całkowicie bezpieczne dla organizmu.