Rodzina podlega dynamicznym przeobrażeniom i reaguje na zmieniające się warunki kulturowe i ekonomiczne. W świetle badań przeprowadzonych na zlecenie Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich w projekcie „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet i mężczyzn” o kondycji rodziny oraz wzajemnych relacjach partnerów decyduje w głównej mierze kalkulacja ekonomiczna.
W Polsce można mówić o dominacji typowego modelu funkcjonowania rodziny, który eksploatuje kobiety poprzez podwójne obciążenie obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi, generuje olbrzymie obciążenie psychiczne, stres i zmęczenie. W efekcie zdarza się, że kobiety mniej energii poświęcają celom zawodowym i aktywnemu uczestnictwu w rynku pracy. Natomiast mężczyźni są pod stałą presją utrzymania rodziny, dlatego więcej czasu niż parterki spędzają w pracy, często pracując po godzinach. Skutkuje to frustracją, stresem i bezsennością. Mężczyzna często czuje się niezrozumiany przez swoich bliskich, co przekłada się na poczucie osamotnienia i wyobcowania.
Najczęściej, typowy model polskiej rodziny opiera się na podwójnym obciążeniu kobiet obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi, w którym mężczyzna odpowiedzialny jest głównie za kwestie finansowe. Konsekwencją tego jest jego mniejsze zaangażowanie w codzienne domowe obowiązki oraz ich wykonywanie ze znacznie mniejszą częstotliwością, niż ma to miejsce w przypadku kobiet, niezależnie od tego czy oboje partnerzy jednocześnie spełniają się zawodowo, czy robi to tylko jedno z nich. Różnica w czasie przeznaczanym na pracę w gospodarstwie domowym przez kobiety i mężczyzn w skali tygodnia sięga 8h na niekorzyść tych ostatnich. Jeśli wziąć pod uwagę jedynie małżeństwa, różnica ta zwiększa się do 10h.
Na poziomie deklaracji 63% mężczyzn i 73% kobiet jest zdania, że niezależnie od sytuacji mężczyzna powinien uczestniczyć w wypełnianiu obowiązków domowych. Różnica między modelem deklarowanym a rzeczywistym kreowana jest przez różnorakie czynniki, wśród których przeważają te natury zewnętrznej. Z badań wynika, że na rolę mężczyzny w życiu rodzinnym i zawodowym największy wpływ ma funkcjonowanie na rynku pracy, dysproporcje w zarobkach partnerów, sytuacja ekonomiczna gospodarstw domowych oraz brak wsparcia instytucjonalnego ze strony państwa w postaci zasiłków czy większej dostępności do placówek opieki dla dzieci, uelastycznienie godzin ich pracy. Natomiast czynniki kulturowe (tradycja, przekonania), które do niedawna odgrywały główną rolę w kształtowaniu modelu rodziny, stopniowo tracą na znaczeniu w konfrontacji z argumentacją ekonomiczną. Wychowanie czy tradycja, coraz częściej też podlegają negocjacjom między partnerami, co w efekcie prowadzi do transformacji zastanych struktur rodzinnych i ról związanych z płcią.
Znaczna dysproporcja w zarobkach obojga płci sprawia, że w przypadku wyższej konieczności rezygnacji z pracy jednego z małżonków, najczęściej na barki mężczyzny spada utrzymanie rodziny. Wynika to z chłodnej kalkulacji: łatwiej zrezygnować z niższych zarobków kobiety i nawet kosztem obniżenia standardu życia, żyć z wyższej pensji mężczyzny. Wybór jest wymuszony warunkami na rynku pracy, rządzącym się stereotypami, według których mężczyzna to główny żywiciel rodziny, bardziej dyspozycyjny, odporny na stres, mobilny, uniwersalny. „Rynek pracy, rządzący się stereotypami i dyskryminujący kobiety powoduje, że te – mniej pracujące, mniej zarabiające przejmują nawet całość obowiązków domowych. Mężczyźni znikają z tego obszaru i poświęcają się pracy zawodowej. Taki model może wydawać się partnerom „partnerski”, ale nie jest” – mówi Małgorzata Borowska, konsultantka Idei Zmiany. W rzeczywistości relacje między małżonkami ulegają zaburzeniu – mężczyźni, którzy na co dzień nie zastanawiają się nad kondycją związku i swoją w nim pozycją przyznają, że dopada ich zmęczenie i frustracja z powodu zredukowania roli ojca i męża do zarabiania pieniędzy na utrzymanie rodziny oraz, w skrajnych przypadkach, rozpadu więzi z dziećmi i żoną. „Konsekwencje takiego podziału ról w Polsce są wielorakie: utrwalają stereotypy płci, utrudniają równe traktowanie kobiet i mężczyzn na rynku pracy, a to bardzo wpływa na dzietność – zauważa Małgorzata Borowska. I dodaje: „Europejskie przykłady wyraźnie pokazują: im rynek pracy bardziej dyskryminuje kobiety (wypłaca im niższe pensje i lokuje w sektorach niskopłatnych), tym mniejszy przyrost naturalny”. Mężczyznę traktuje się jako podstawę ekonomicznego bytu rodziny, dlatego ze strony rodziny podlega ona wyjątkowej ochronie, a ze strony pracodawcy powoduje zwiększenie wymagań wobec pracownika – mężczyzny. Praca zawodowa kobiety postrzegana jest częściej w kategoriach uzupełnienia budżetu rodziny, finansowania własnych wydatków czy źródła prestiżu, a sama kobieta jest często przez pracodawców traktowana jako pracownik podwyższonego ryzyka, mniej dyspozycyjny, mnie zaangażowany i tym samym – niżej opłacany.