Mniej zorientowanym przyda się pomoc ekspedientki. Z tym jednak bywa różnie. Przyda się więc cierpliwość w zgłębianiu oznaczeń na opakowaniach.
Co powinno się znajdować na opakowaniu:
- nazwa handlowa kosmetyku i oznaczenie kategorii jakości
- nazwa i adres producenta (także nazwa państwa, w którym powstał wyrób)
- nominalna zawartość lub waga (z wyjątkiem opakowań zawierających mniej niż 5g lub 5ml wyrobu, próbek bezpłatnych oraz tzw. jednorazówek); dodatkowo na opakowaniu zbiorowym powinna być podana liczba znajdujących się wewnątrz opakowań jednostkowych
- data przydatności do użycia z podaniem miesiąca i roku (czyli okresu, w którym kosmetyk przechowywany prawidłowo działa zgodnie z przeznaczeniem)
- warunki przechowywania (jeżeli jest to potrzebne do zagwarantowania określonego czasu trwałości)
- szczegółowe wskazówki użycia
- ostrzeżenia związane z występowaniem w produkcie substancji nieobojętnych dla zdrowia (o ile z przyczyn praktycznych podanie tych informacji na etykiecie nie jest możliwe, powinny się one znajdować na dołączonej ulotce)
- dane o działaniu kosmetyku
- wykaz składników określony nazwami przyjętymi prze Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetycznych (INCI)
Uwaga! Oznaczenie daty przydatności do użycia nie jest wymagane dla tych kosmetyków, których minimalny okres trwałości przekracza 30 miesięcy.
Wielu kupujących zwraca uwagę na to, czy kosmetyki nie były testowane na zwierzętach. Dlatego niektóre firmy na opakowaniu umieszczają symbol królika, który ma świadczyć o tym, że wyrób nie jest testowany na żywych istotach. Trzeba jednak podkreślić, że ani Sanepid, ani PZH nie kontrolują tej części procesu produkcji. Symbol można więc umieścić bez ich zgody. Może też być, niestety, zwykłym chwytem reklamowym.
W dezodorantach, zgodnie z obowiązującymi normami, nie wolno używać freonu. Umieszczanie więc charakterystycznego znaczka "bez freonu" jest niemal bezzasadne.
Kosmetyki można kupić także na targowiskach, bazarach. Większość tych punktów handluje z pewnością legalnymi produktami. Należy być jednak ostrożnym. Może się okazać, że choć tani, kosmetyk sprowadzany do Polski z zagranicy nie odpowiada polskim normom. Mówiąc wprost kupujemy kota w worku. W najgorszym razie substancje użyte w produkcie mogą być szkodliwe dla naszej skóry. Uwaga! Jeśli stwierdzimy uczuleniowe dolegliwości po użyciu kosmetyku, przy reklamacji wyrobu przyda nam się lekarska diagnoza. Ponadto pracownicy Inspekcji Handlowej doradzają uważne czytanie ulotek i sprawdzanie daty ważności. Przyjęcie reklamacji z innych powodów niż przeterminowanie zależy wyłącznie od dobrej woli sprzedającego.
Nowe przepisy prawne, które wejdą w życie w przyszłym roku, wprowadzają niezwykle potrzebne rozgraniczenie między kosmetykami a środkami leczniczymi. Ciekawostką jest, że zgodnie z obecnym prawem, pasta do zębów należy do tej samej grupy produktów, co najdroższe nawet perfumy.
Źródło: Gazeta Wrocławska