Celem konferencji było ustalenie, jaki jest stan zdrowia psychicznego kobiety w Polsce w obliczu przeobrażeń socjoekonomicznych w kraju.
"To fakt, że kobiety częściej wpadają w depresje lub różne stany lękowe, ale trzeba pamiętać, że chodzi wyłącznie o rozumienie medyczne, a nie potoczne, które kreuje krzywdzący stereotyp: +jest kobietą, to nie ma co przejmować się jej nastrojami+" – podkreśla Araszkiewicz.
Zdaniem profesora toruńska konferencja przełamała pewne tabu. "Choćby o otwartej dyskusji o miesiączce i poprzedzających ją zaburzeniach. 80 proc. kobiet cierpi przed miesiączką bardzo poważnie" – zaznacza Araszkiewicz. Dodaje, że aż co dziesiąta kobieta tak ciężko znosi napięcie przedmiesiączkowe, że powinna szukać pomocy lekarza.
"To już cierpienia zdiagnozowane – nazywamy je +dysforycznym zaburzeniem przedmiesiączkowym+ i te kobiety wymagają terapii, terapii medycznej. To przecież pociąga za sobą gorszą sprawność w pracy, w domu. To kilkudniowa depresja" – podkreśla profesor.
Okazuje się, że kobiety nadal wstydzą się pytać lekarzy o sprawy dotyczące swojej psychiki. Co więcej, "wstydzi" się też wielu lekarzy, a wielu nie zna się na psychice kobiet. Zdaniem Araszkiewicza chodzi nawet o ginekologów czy psychologów.
"To nie kobiety boją się pytać o swoje zdrowie. Wielu lekarzy wychodzi od stereotypu: +Jesteś kobietą, to masz depresje i cierpisz, bo to jest przez naturę przypisane+. Lekarze, do których przychodzą Polki nie mają często wystarczającej wiedzy" – mówi Araszkiewicz.
"Ta konferencja była odpowiedzią ze strony kobiet, żeby lekarze nie lekceważyli ich stanu i właściwie udzielali pomocy, dostosowując leczenie do stanu tych kobiet!" – podsumowuje profesor.