Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu Stanu Michigan, którzy przez 17 lat prowadzili badania wśród 192 par z miejscowości Tecumseh (stan Michigan). Podzielono je na cztery grupy: w jednej współmałżonkowie potrafili wyrażać swoje negatywne emocje i omawiać problemy; w drugiej i trzeciej tylko jeden z partnerów – mąż, bądź żona – komunikowali swoją złość, a drugi partner dusił ją w sobie; małżonkowie z czwartej grupy jednakowo ukrywali swoje złe emocje i żale.
Porównanie wykazało, że pary, w których mąż i żona tłumili w sobie złość podczas ataku partnera, były bardziej narażone na śmierć w młodszym wieku, niż pary, w których przynajmniej jeden ze współmałżonków potrafił komunikować złe emocje i rozwiązywać konflikty. Wcześniejszy zgon obydwu małżonków odnotowano w przypadku 6 proc. par, w których jedna lub dwie osoby komunikowały swoją złość i w przypadku 23 proc. par, w których współmałżonkowie ukrywali złe emocje.
W analizie uwzględniono dane, które mogły mieć wpływ na ryzyko zgonu partnera, jak wiek, palenie papierosów, masa ciała ciśnienie krwi, problemy z oddychaniem i oskrzelami oraz choroby układu krążenia. "Jednym z problemów, jakie stoją przed małżonkami jest łagodzenie konfliktów" – komentuje główny autor badań emerytowany prof. Ernest Harburg. Jego zdaniem, przeważnie nikt nie jest do tego dobrze przygotowany, chyba, że miał dobry przykład w rodzinnym domu i może go naśladować.
Najnowsze badania potwierdzają, że metodą, która nie tylko nie pomaga rozwiązać konfliktu, ale też niekorzystnie wpływa na zdrowie, jest ukrywanie gniewu, rozpamiętywanie go i obrażanie się na partnera. Jak podkreśla prof. Harburg, wyniki przedstawione przez jego zespół są na razie wstępne. Obecnie naukowcy są w trakcie analizy danych zebranych po 30 latach badania tych samych par. W tym czasie liczba zgonów niemal się podwoiła.
Źródło: (PAP)