Każdego roku w okresie wiosenno-letnim powraca temat kleszczy, a wśród zagrożeń czyhających na nas ze strony tych pajęczaków najczęściej wymienia się boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu. Nic dziwnego – każdego roku odnotowuje się w Polsce ok. 12 do 20 tys. nowych przypadków tej pierwszej oraz kilkaset przypadków kleszczowego zapalna mózgu.
Niestety, pacjenci często zgłaszają się dopiero w zaawansowanym stadium. Problem nasila się, a te agresywne pajęczaki zadomowiły się już nawet w dużych miastach. Poznajcie 8 najważniejszych informacji, które pozwolą lepiej chronić się przed kleszczami.
- Kleszcze osiągają wielkość 3-4 mm. Oczekują na swoją ofiarę zazwyczaj pod źdźbłami trawy, w zaroślach lub pod liśćmi. Okres ich wzmożonej aktywności może rozpocząć się już w marcu. Istotna w tym przypadku może okazać się… intensywność zimy. Im krótsza i łagodniejsza okaże się ta pora roku, tym większa będzie populacja kleszczy w okresie wiosenno-letnim, a tym samym wzrośnie ryzyko zakażenia po spotkaniu z tymi pajęczakami. Należy bowiem pamiętać, że nawet połowa z nich jest nosicielem krętków boreliozy lub innych groźnych chorób – występują duże różnice regionalne.
- Kleszcze na dobre zadomowiły się nawet w centrach dużych miast. Potwierdzają to chociażby właściciele psów, które przynoszą „pamiątki” z codziennych spacerów po parkach, ogrodach i skwerach. Nie trzeba więc chodzić po zarośniętym lesie, by wrócić ze spaceru z kleszczem. Bardzo ważne jest odpowiednie zabezpieczenie na co dzień. Jeżeli mamy taką możliwość sięgnijmy również do specjalne preparaty, tzw. repelenty (warto wybierać te bez szkodliwej substancji DEET), które odstraszają kleszcze. Mimo tej podstawowej ochrony, nie wolno zapomnieć o dokładnej kontroli ciała po powrocie do domu. Do sprawdzenia pleców czy szyi zaangażujmy najbliższych, aby mieć pewność, że nie ominęliśmy żadnego pasażera „na gapę”.
- Kleszcze są ślepe. Identyfikują potencjalną ofiarę po ciepłocie ciała, dwutlenku węgla z wydychanego powietrza oraz zapachu. Jako miejsce wkłucia wybierają te fragmenty ciała, gdzie skóra jest najcieńsza – pod kolanami, pachami, na skórze głowy, za uchem, w pachwinach. Moment wkłucia jest bezbolesny, dlatego często nie wiemy, że zostaliśmy zaatakowani.
- Pamiętajmy o właściwym ubiorze, w sytuacji, gdy wybieramy się na spacer, nawet do parku z psem. Mimo wysokiej temperatury, nie powinniśmy wówczas ulec pokusie, aby udawać się tam w koszulkach z bez rękawów, krótkich spodniach czy z niezasłoniętą głową.
- W przypadku, gdy znajdziemy kleszcza należy go jak najszybciej usunąć. – Powinniśmy zrobić to mechanicznie, na przykład za pomocą pęsety z zakrzywionymi końcami. Najważniejsze jest uchwycenie kleszcza za główkę możliwie jak najbliżej skóry oraz nieuciskanie jego tułowia. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób poleca, aby kleszcza usuwać, ciągnąc go prostopadle do skóry, bez ruchów rotacyjnych (sprzyjają oderwaniu lub zmiażdżeniu tułowia), w kierunku przeciwnym do ułożenia aparatu gębowego, stopniowo zwiększając siłę. Miejsce po usunięciu kleszcza należy odkazić, ręce i pęsetę starannie umyć – komentuje dr hab. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych Grupy LUX MED.
- Zaczerwienienie skóry i odczyn zapalny to zwykła reakcja po ukłuciu. Powinna ustąpić w ciągu kilku dni. – Jeśli jednak nie znika, tylko w miarę upływu czasu powiększa się, przybierając kształt pierścienia lub owalnej plamy otaczającej miejsce ukłucia, to prawdopodobnie rumień wędrujący – charakterystyczny objaw boreliozy. Rumieniowi wędrującemu mogą towarzyszyć łagodne objawy ogólne: osłabienie, gorsze samopoczucie, gorączkai powiększenie okolicznych węzłów chłonnych. W razie wystąpienia tych lub innych niepokojących objawów należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza, aby zdążył obejrzeć zmianę skórną, zanim zmieni się jej wygląd lub zniknie. Dobrze jest robić zdjęcia zmianie po jej pojawieniu się. Nieleczony rumień wędrujący zwykle zanika samoistnie w ciągu 3–4 tygodni – komentuje dr E. Kuchar.
- W Polsce najczęściej występującą chorobą przenoszoną przez kleszcze, zaraz po boreliozie, jest kleszczowe zapalenie opon mózgowych – rocznie diagnozuje się ją u 200-300 osób. W województwach podlaskim oraz warmińsko-mazurskim wykazuje się najwyższą średnią, pięcioletnią zapadalność na KZM – kolejno 9,74 oraz 2,55 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Może to wiązać się z wyższym odsetkiem terenów zielonych w tych regionach. Warto zaznaczyć, że nawet co szósty kleszcz może być nosicielem wirusem KZM. – Kleszczowe zapalenie mózgu przebiega zwykle dwufazowo z okresem pozornego zdrowienia. W pierwszej fazie przypomina grypę i objawia się złym samopoczuciem, narastającym osłabieniem, bólem głowy i mięśni kończyn oraz bólem gałek ocznych. Mogą wystąpić nudności, wymioty i bóle brzucha. W drugiej fazie pojawiają się objawy neurologiczne – zawroty głowy, sztywność karku, rozdrażnienie, nadwrażliwość na bodźce, zaburzenia świadomości aż po porażenia nerwów, niedowłady, zaburzenia czucia, mowy i połykania, śpiączkę – dodaje ekspert Grupy LUX MED.
- Nie istnieje szczepionka przeciwko boreliozy, jednak jest dostępna ta przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu. Przyjęcie dwóch lub trzech dawek preparatu zapewnia około 98% skuteczność.