Wszelkie oparzenia są zazwyczaj dość bolesne, a czasem wymagają pomocy lekarskiej. Wiele zależy jednak od tego, w jaki sposób najpierw sama będziesz ratować skórę. Przede wszystkim musisz oziębić spieczoną skórę, żeby nie dopuścić do uszkodzenia jej głębszych warstw i powstania pęcherzy. Najprostszym sposobem jest kąpiel w chłodnej wodzie – wejdź do wanny na 15-20 minut. Dobrze jest dolać do niej filiżankę octu lub wsypać pół filiżanki mąki owsianej – działa to kojąco na podrażnioną skórę. Jeśli poparzenia nie są zbyt rozległe, możesz je ochłodzić, przykładając kompresy z kwaśnego mleka zmieszanego z zimną wodą i kostkami lodu (białko mleka ma właściwości łagodzące). Na koniec zaś czystą i suchą skórę posmaruj preparatem łagodzącym skutki poparzeń i przyspieszającym odnowę naskórka (np. Panthenol, Termcool).
Potrzebny jest lekarz!
Potrzebny jest lekarz!
Idź do niego jak najszybciej. Oparzenia barszczem goją się długo i trudno, mogą pozostawić blizny i odbarwienia. Nie zaradzisz temu środkami z domowej apteczki; potrzebna jest maść sterydowa. Jej impregnowane krzemionką włoski odłamują się przy najlżejszym dotknięciu, wprowadzając pod skórę parzącą ciecz. Natychmiast pojawia się czerwona, mocno piekąca wysypka, a u alergików także bolesny obrzęk. Choć skutki zetknięcia z pokrzywą są dokuczliwe, to niegroźne. Skórę można przetrzeć mokrym mydłem i zostawić do wyschnięcia albo posmarować ją preparatem kojącym swędzenie (np. mleczko Sarnol, papka Pudroderm).
Zawsze używam tego samego preparatu – Octenicaru. Odkąd pierwszy raz zetknęłam się z tym kremem, stosuję go niemal codziennie. Sprawdza się na oparzenia, zadrapania a także wiele innych 🙂