Chłodny i mokry grudniowy poranek, godzina siódma trzydzieści. Pod zamkniętymi jeszcze drzwiami osiedlowej przychodni kłębi się tłumek ludzi. Gdy wreszcie otwierają się drzwi, ludzie pchają się do środka, jeden przez drugiego, by zająć jak najlepsze miejsce w kolejkach. Są dwie: jedna do rejestracji, druga do laboratorium, gdzie pobierana jest krew. Stajesz spokojnie w tej drugiej, nie ma sensu walczyć o miejsce. I tak nie jest źle, przed tobą ledwie z dziesięć osób.
– Ale za mną są jeszcze trzy osoby – mówi do ciebie stojąca przed tobą pani po sześćdziesiątce. – Poszli się do lekarzy rejestrować!
Z rezygnacją kiwasz głową. Nie ma cudów, swoje odstać musisz. I tak jest lepiej niż w środy, gdy w kolejce staje co najmniej dwadzieścia osób. Laboratorium jest czynne tylko przez godzinę, dwa razy w tygodniu. NFZ…
– Ja tu stałem, za tą panią! – mężczyzna chyba już po osiemdziesiąte wpycha się przed ciebie. Nie masz się jak cofnąć, za tobą też stoją ludzie. Na szczęście kolejka powoli rusza. Jakaś młoda mama z dziewczynką może trzyletnią wychodzi z kolejki za tobą i siada na krześle. Dziecko tak chce. Mama próbuje mu umilić czas oczekiwania jakąś grą na smartfonie. Dziewczynka jest znudzona. Gra jej nie interesuje, chciałaby zbadać inne funkcje aparatu, ale mama go jej zabiera. Rozlega się wrzask, dziecko rzuca się na podłogę i krzyczy wniebogłosy. Robi się niesympatycznie.
– A to ja sobie zdejmę i powieszę – mówi ten po osiemdziesiątce i wychodzi z kolejki. Po chwili widzisz, ile czasu zajmuje mu zdjęcie zimowej kurtki. Całą wieczność i jeszcze trochę. W końcu zdjął. Powiesił na wieszaku. Wraca. Tuż obok kolejki zmienia zdanie.
– A to ja sobie usiądę, bo mnie tak noga boli – krzywi się i rusza w stronę krzeseł.
Pojawia się jeszcze jedna osoba z tych, co to stoją przed tobą, choć tylko zajęły sobie miejsca w kolejce i poszły do drugiej. Staruszka. Też chyba po osiemdziesiątce. Podpiera się kulą. Od czasu do czasu lekko unosi lewą nogę, za żadne skarby nie chce na niej stać. Kolejka posuwa się powoli, bardzo powoli…
Iluś z tych ludzi mogłoby dziś może w niej nie stać. Może i ty byś mógł, gdybyś bardziej dbał o swoje zdrowie za młodu. Ruszał się, zdrowo odżywiał, nie palił… Był klientem sklepów ze zdrową żywnością, na przykład Oliwka24.
Ale dziś jest już za późno, i dla ciebie, i dla niektórych innych kolejkowiczów. Stare, wieloletnie zaniedbania sprawiły, że w takich kolejkach będziecie stawać systematycznie. Męczyć się rano na czczo, maszerować po ciemku jeszcze do przychodni, tłoczyć się wśród kaszlących i zasmarkanych ludzi, ćwiczyć cierpliwość…
Trochę szkoda, prawda?