- Pozwala uporać się ze stresem – namiętne igraszki to najprzyjemniejszy sposób rozładowania napięć. Czułość partnera daje poczucie bezpieczeństwa, a jego dotyk koi skołatane nerwy. I podczas gdy stres zaburza równowagę hormonalną – seks łatwo ją przywraca. Po miłosnych uniesieniach czujemy się zrelaksowane, wolne od codziennych problemów i ponurych myśli.
-
Wzmacnia własny i dodaje im blasku – gorące pieszczoty pobudzają cebulki włosowe do wzrostu, a także wzmacniają wydzielanie hormonów mających pozytywny wpływ na urodę włosów i paznokci: lepiej rosną, są zdrowe, błyszczące, nie łamią się i rozdwajają.
-
Usprawnia intelekt – podczas miłosnego aktu do mózgu dopływa potężna dawka tlenu. Dzięki temu polepsza się zdolność logicznego myślenia, poprawia koncentracja, mamy bardziej podzielną uwagę i większą zdolność zapamiętywania. Im częściej się kochamy, tym szybciej się uczymy i lepiej wykorzystujemy możliwości intelektualne.
-
Poprawia kondycje skóry – spoglądając w lustro po gorących pieszczotach, spostrzegasz, ze twoja twarz nabrała blasku, nie masz już sińców pod oczami, cera staje się gładka, a drobne zmarszczki znikają. Seks lepiej niż kosmetyczka oczyszcza cerę i poprawia ukrwienie skóry.
-
Leczy z kompleksów – kochający partner akceptuje nas takimi, jakie jesteśmy. Nie zważa na to, co naszym zdaniem jest za duże lub małe. Zapewnienia o miłości i pożądaniu oraz namiętny seks sprawiają, że przestajemy zamartwić się własnymi niedoskonałościami i z dnia na dzień bardziej się lubimy.
-
Trenuje mięśnie w czasie namiętnego baraszkowania pracują niemal wszystkie mięśnie. Naprężają się i rozluźniają z różną intensywnością, co jest dla nich świetną gimnastyką. Warto przy tym pamiętać, że im więcej pieszczot i pozycji mamy w repertuarze oraz im częściej wprowadzamy nowe – tym trening jest bardziej efektywny. Mięsnie bowiem „obojętnieją”, jeżeli wciąż wykonują te same ruchy. Warto więc w sypialni puścić wodze fantazji.
-
Ułatwia zasypianie – w czułych ramionach ukochanego szybciej zapadamy w spokojny sen. W dodatku po orgiazmie podnosi się poziom serotoniny – hormonu powodującego senność, której chętnie się poddajemy. Sen po miłosnym spełnieniu jest wyjątkowo głęboki i pozwala naprawdę wypocząć.
-
Zwalcza chandrę – po namiętnej nocy łatwiej o dobry nastrój o poranku. Dla spełnionych kochanków codzienne problemy nie wydają się tak straszne. Miłosne uniesienia to sprawdzony „producent” różowych okularów.
-
Dotlenia organizm – podczas zbliżenia tętno gwałtownie wzrasta. Zaczynasz głęboko oddychać, by nadążyć z dostarczeniem tlenu do szybciej przepływającej krwi. Wraz z nią do komórek trafia nie tylko tlen, ale mnóstwo innych składników odżywczych. A lepiej odżywione komórki oznaczają sprawniejsze funkcjonowanie organizmu.
-
Wyostrza zmysły – miłosne zbliżenie to chwile w których całe ciało jest nastawione na odbieranie zmysłowych wrażeń – stajemy się czuli na najdelikatniejsze muśnięcia warg z uwagą słuchamy namiętnych słów podążania. Wyostrzone w sypialni zmysły wykorzystujemy także po za nią. Stajemy się wrażliwsi na to co dzieje się wokół nas.
-
Pomaga zgubić kilogramy – namiętny pocałunek to strata ok.20 kcal, a 20 min gra wstępna – 50 kcal. Godzina miłosnych figli może oznaczać spalenie nawet 800 kcal, oczywiście jeśli jesteś bardzo aktywną kochanką. Ale nawet nie będąc wulkanem energii, masz szanse dzień po dniu i noc po nocy tracić ok. 200 kcal i zbędny tłuszczyk. Poza tym nasyceni kochankowie nie tęsknią zbytnio za słodyczami. Seks wprowadza ich bowiem w stan błogiego zadowolenia, który zapewniają też łakocie.
Autor: Żaneta Firlej