– Przecież masz dopiero siedemnaście lat!
– Tylko połowa – zauważyłam spokojnie.
– To już zależy od ciebie. Od tego, czym się kierujesz, decydując, że coś jest lub nie jest właściwe. Wzięła głęboki oddech i już otwierała usta, ale tym razem ja byłam szybsza.
Zanim odpowiesz, spróbuj uzasadnić, dlaczego miałabyś to zrobić właśnie teraz. Tylko nie mów mi, że z powodu wyników tego sondażu albo dlatego, że zaczynają nawet młodsze od ciebie. Powiedz to, co naprawdę czujesz i myślisz na ten temat.
Po dłuższym namyśle Ewa wykrztusiła, że spotyka się ze swoim chłopakiem od pół roku, że jest dla niej kimś bliskim, że fajnie się z nim gada i miło się do niego przytulić. Rozmawiali już o współżyciu i wspólnie doszli do wniosku, że poczekają jeszcze z inicjacją, aż będą naprawdę pewni, że są do niej gotowi.
– Więc o co właściwie chodzi? – zapytałam. – Dlaczego wyniki sondażu tak cię poruszyły?
Bo pomyślałam, że jestem opóźniona – wyznała żałośnie. – Bo czasami chciałabym mieć już "to" za sobą. Bo mimo naszych ustaleń czuję, że on też czasem nie wytrzymuje. BO trochę się boję, że spotka inną dziewczynę, która nie będzie traktowała tego tak poważnie i wtedy nasz związek się rozwali. Bo…
Z innych sondaży na ten temat, a także bezpośrednich rozmów z młodymi ludźmi, wynika, że – poza ciekawością, niepokojem, presją otoczenia – większość młodych osób jako istotny warunek podjęcia współżycia wymienia wzajemne uczucia. Nie powierzchowne zainteresowanie, ale naprawdę głębokie uczucie, takie, które pozwala się wzajemnie rozumieć, móc sobie o wszystkim powiedzieć, nie obawiać się krytyki, szantażu emocjonalnego, zdrady. Czuć miłość i akceptację nawet wtedy, gdy czasem gorzej się wygląda lub ma się zły dzień.
I chociaż rzadko w tych wyznaniach pada słowo "szacunek", ta potrzeba przebija przez wszystkie wypowiedzi. Bo przecież tylko szanując drugą osobę, można jej zaufać, powierzyć siebie i naprawdę się wobec niej otworzyć. Nadejdą wakacje. Na pewno gdzieś wyjedziesz, nawiążesz nowe znajomości, może poznasz fajnego chłopaka, który w pięknej scenerii gór, jezior czy morza poruszy twoje serce. Napisałam to zdanie i… przez chwilę się zawahałam. Serce czy wyobraźnię? Wyobraźnia polega na tworzeniu różnego typu wizji. Wiesz z własnego doświadczenia, że bywają one zarówno wspaniałe, jak i koszmarne. Oczywiście słońce, swoboda, cudowny brak obowiązków, urok lata – wszystko to skłania do pobudzenia wyobraźni, do radości i beztroski. Zycie staje się w tym czasie prostsze, nabiera barw i naturalności.
I bardzo dobrze. Tyle tylko, że niekiedy to wakacyjne zauroczenie wygasza zdrowy rozsądek, skłaniając do powierzania siebie komuś mało znanemu. Bo, na przykład, dobrze się prezentuje, jest zabawny, a do tego mówi to, co już od dawna chciałaś usłyszeć.
Nie chodzi o to, że świadomie chce cię oszukać, chociaż tak też bywa. I gdyby przypadkiem tak się zdarzyło, poczujesz się zawiedziona, wykorzystana i zraniona. Piękne wspomnienie zostanie skażone cierpieniem, zaprocentuje w przyszłości nieufnością wobec kogoś naprawdę tobą zainteresowanego i odpowiedzialnego za składane obietnice.
Od ciebie zależy, czy przyzwolisz sobie na bycie nieszczęśliwą, czy nie. Masz prawo do radości, pięknych przeżyć, głębokich uczuć. Zbliżenie z tym, komu ufasz, z kim czujesz się bezpieczna, kogo kochasz, pozostanie w tobie jako jedno z najbardziej znaczących wspomnień na całe życie.
Z takim nastawieniem, nie tylko latem, ale w każdej porze roku, na pewno podejmiesz właściwą decyzję, niezależnie od wyników różnego typu badań na ten temat, sondaży, mody panującej w twoim środowisku i od tego, co w tej kwestii mają do powiedzenia twoje przyjaciółki.
Poradnik Domowy – czerwiec 2002