Expander – lider w dziedzienie doradztwa finansowego sprawdził warunki kredytowania zakupu nieruchomości przez młode matki w 20 bankach.
Żaden z nich nie udzieli kredytu osobie przebywającej na urlopie wychowawczym. Powód: brak stałego dochodu. Fakt kontynuacji zatrudniania nie jest brany pod uwagę. Część banków udzieli kredytu, pod warunkiem, że razem z młoda matką zaciąga go jeszcze jedna osoba z dochodami.
Nie inaczej wygląda sytuacja w przypadku urlopu macierzyńskiego w czasie, którego kobieta otrzymuje zasiłek macierzyński wyliczany na podstawie wynagrodzenia pobieranego przed urodzeniem dziecka. Z 20 banków, które uwzględniliśmy w badaniu, kredytu nie udziela cztery: Multibank, ING Bank Śląski, Nordea Bank i BZ WBK.
Generalnie, zasiłek macierzyński nie jest traktowany, jako źródło dochodu, satysfakcjonujące dla tych banków. Pozostałe banki są gotowe udzielić kredytu, ale wymagają zaświadczeń, że po zakończeniu urlopu macierzyńskiego matka wróci do pracy i nie będzie korzystać z urlopu wychowawczego. Takich zaświadczeń wymagają np. BPH, GE Money Bank, Raiffeisen, Fortis i Deutsche Bank. Dodatkowo w Raiffeisen Banku wymagane jest poręczenie wekslowe do czasu powrotu do pracy. Niespodzianki mogą też przytrafić się klientkom dużych banków. PKO BP i Pekao nie ujawniają procedur, jakie stosują wobec matek twierdząc, że każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. Podobnie jest w Citibanku.
Kolejna sprawa to okres po powrocie do pracy. Przyjęliśmy, że kobieta wykorzystała urlop macierzyński, a następnie przebywała na 8-miesięcznym urlopie wychowawczym. W sumie przerwa w pracy trwała rok.
Generalnie takich klientek banki nie odsyłają z kwitkiem, ale traktują je z dużą ostrożnością. Matka musi udowodnić, że po odbytym urlopie wychowawczym nie zostanie zwolniona. Jak? Banki godzą się udzielić kredytu po jakimś czasie, gdy upewnia się, że pensja jest nadal wypłacana. W GE Money Banku wystarczy jeden miesiąc pracy. Nordea bank wymaga przepracowania dwóch miesięcy, a Fortis i BGŻ trzech. BZ WBK nie każe, co prawda tyle czekać, ale żąda zaświadczenia o pracodawcy, że kobieta nie jest w okresie wypowiedzenia. Raiffeisen nazywa to nieco delikatniej, oczekując „opinii pracodawcy”. BPH pozostawia sobie prawo oceny, czy dochód po powrocie do pracy jest „stabilny”.
Komentarz
Ostrożność banków wobec kobiet, które nie osiągają dochodów jest zrozumiała, bez nich trudno spłacać raty kredytowe. Rodzi się jednak pytanie, czy domaganie się od matki przebywającej na urlopie macierzyńskim zaświadczenia, że na pewno nie skorzysta ona z przysługującego jej prawa do urlopu wychowawczego jest etyczne. Osoba normalnie pracująca, która zaciąga kredyt i przedstawia zaświadczenie o zatrudnieniu nie składa przecież zaświadczenia, że do czasu spłaty kredytu nie zmieni pracy. Niemiłym doświadczeniem dla młodej matki może być też konieczność udowodnienia pracownikowi banku, że nie zostanie zwolniona, po powrocie do pracy. Z drugiej jednak strony restrykcyjne podejście banków jest uzasadnione. Media donoszą o licznych przypadkach utraty pracy przez kobiety powracające do niej po urodzeniu dziecka. Sytuacja powinna się jednak stopniowo poprawiać ze względu na to, że mamy przecież deficyt doświadczonych pracowników.
Katarzyna Siwek
Kierownik Działu Analiz, Expander